czwartek, 8 maja 2008

Benchmarking kredytów hipotecznych - I kwartał 2008

W ostatnim okresie w mediach zauważalne jest ożywienie wokół oferty kredytów hipotecznych. Wystarczy przyjrzeć się temu co prasa pisze na temat wybranego banku, by stwierdzić, że znaczna część tego przekazu skupia się na jego ofercie, a zwłaszcza na tej kredytowej. Razem z kartami płatniczymi, kredyty i pożyczki niepodzielnie królują. Wskazuje się, że trend ten ma związek z gwałtownym rozwojem rynku nieruchomości. Jeszcze niedawno o wiele ostrożniej kredytowano przedsięwzięcia takie jak np. zakup ziemi. W ostatnich miesiącach jest jednak wyraźne rozprężenie w tym temacie a tendencja, by ułatwiać klientom tego typu działalność (z dużą korzyścią – rzecz jasna – dla wierzyciela) staje się dominująca. O ile wcześniej klient mógł pomarzyć o szybkim skorzystaniu z takiej oferty, o tyle teraz łatwość i dostępność podobnych rozwiązań staje się powoli obowiązującym standardem.
W prasie, zauważalne są artykuły, w których ustawicznie sugeruje się odbiorcy, że, po pierwsze, kredyt jest coraz bardziej dostępny, a po drugie, iż jest to swego rodzaju moda, bo na kredyt kupują wszyscy, wszystko i wszędzie. Możemy zatem spotkać się z tytułami sugerującymi swoistą powszechność praktyk konsumenckich („Kupuj na kredyt”, „Działka na kredyt”, „Inwestuj w ziemię” itd.). W tekstach tego typu czytamy jakie są najnowsze tendencje inwestycyjne i że w takich wypadkach kredyty hipoteczne są bardzo popularnym rozwiązaniem.
Po drugie, bardzo często natknąć się możemy na artykuły o charakterze poradnika. Załóżmy, że już zdecydowaliśmy się na zakup ziemi czy mieszkania, a zatem pozostaje jedynie pójść po korzystny kredyt. Tylko gdzie? Prasa specjalistyczna i ekonomiczna stara się odpowiedzieć na te pytania i wypełniona jest po brzegi materiałami spod znaku „Gdzie po szybki kredyt hipoteczny?”, „Gdzie się korzystnie zapożyczyć na zakup mieszkania?”, „Tania gotówka na wyciągnięcie ręki” itp. W tekstach tych prezentowane są czytelnikom wszelakiej maści zestawienia, tabele i rankingi.
Po trzecie wreszcie, natknąć się można na publikacje przybliżające czytelnikowi ogólną sytuację na rynku kredytów hipotecznych. Dowiadujemy się z nich, że w sektorze bankowym mamy do czynienia z zażartą walką o klienta, walką zaostrzającą się z roku na rok. Mówi się wręcz o przypuszczeniu ataku na portfele klientów. Zwłaszcza zaś na tych wracających z pracy za granicą. „Dążymy do tego, aby klient przyjechał do Polski tylko raz – w celu złożenia wniosku wraz z dokumentami” – jak dobitnie stwierdza pracownik jednego z banków (Polska). Nic więc dziwnego, że odbiorca spotkać się może z atakującymi go zewsząd informacjami o promocjach i udogodnieniach. W artykułach tego typu, mówi się o niebotycznych zyskach, wynikach finansowych nienotowanych nigdy wcześniej, sugerujących, że kredyty hipoteczne stają się w ostatnim czasie dla banków prawdziwą żyłą złota. Nie brak doniesień z poletka poszczególnych banków, w których żongluje się danymi wskazującymi na znaczny wzrost zainteresowania tego typu usługami.

Kredyty na polskim gruncie
Jak bardzo temat kredytów zadomowił się w przestrzeni medialnej, świadczyć może również (a może przede wszystkim?) fakt, że są one tematem prasy o bardzo zróżnicowanym profilu. Teoretycznie powinniśmy oczekiwać, że problematyka ta zarezerwowana będzie dla mediów o profilu ekonomicznym, ewentualnie wysoce specjalistycznym. Nic bardziej błędnego! Temat kredytów, owszem, najwyraźniej widoczny jest w takich tytułach jak „Parkiet”, „Puls Biznesu” czy „Gazeta Finansowa”. Tytuły specjalistyczne są pod tym względem bardzo systematyczne i na bieżąco informują o konkretnych nowościach, ale prócz tego to zagadnienie jest stale obecne na łamach prasy ogólnoinformacyjnej, nie mówiąc o mutacjach regionalnych, czy nawet prasie teoretycznie zupełnie niezwiązanej z branżą („Świat i ludzie”, „Imperium TV”, „Rewia”, „Na żywo”).
Ta swoista wszechobecność analizowanego tematu świadczyć może tylko o jednym. Mamy do czynienia ze znaczącą zmianą mentalności, rezultatem przemian gospodarczych ostatnich dwóch dekad: zarówno banki, jak i klienci mają już zupełnie inne podejście do pieniądza i istoty konsumpcji. Koniecznych środków nie gromadzi się już przez większość życia, jest raczej odwrotnie: na resztę życia wystarczy się bowiem zapożyczyć. Perspektywa spłaty kredytu choćby i przez 50 lat – jeszcze kilkanaście lat temu nie do przyjęcia – nie jest już dla nikogo szokująca. Banki wychodzą z taką ofertą i z powodzeniem znajdują chętnych. Zadłużenie Polaków sukcesywnie wzrasta… Nie jest to zresztą prawidłowość obserwowana jedynie w Polsce. W innych krajach znajdujących się niegdyś za żelazną kurtyną tendencje te wyglądają podobnie.
Co więcej, banki nie zamierzają spuścić z tonu, gazety i Internet w ostatnim kwartale pełne były doniesień na temat ustawicznego „ostrzenia sobie zębów” przez bankierów. Choć moda na zapożyczanie jest w Polsce stosunkowo nowa, nie ulega wątpliwości, że trafiła na bardzo podatny grunt, wiele wskazuje więc na to, że wystarczy wprowadzić kolejną promocję, ażeby klienci ruszyli szturmować oddziały.
Pod koniec pierwszego kwartału 2008 pojawiły się jednak w mediach sygnały, według których banki niebezpiecznie zbliżyły się do granicy atrakcyjności kredytów. A to może oznaczać tylko jedno, jak wskazywał „Parkiet”, „Jakość kredytów ‘dla Kowalskiego’ już się nie poprawia”. Zdaniem analityków trudno jednak jednoznacznie ocenić, z czym tak naprawdę mamy do czynienia: czy jest to tylko chwilowy spadek formy, czy może zapowiedź odwrócenia trendów.

Który kredyt najlepszy?
Na jaką ofertę warto się zdecydować? Pod tym względem prasa prezentuje niejednoznaczne stanowisko. Co pewien czas widoczne są rankingi najlepszych produktów finansowych, w tym również kredytów hipotecznych. I tutaj zaczynają się schody.
Kryteria, na podstawie których powstaje dany ranking są bardzo różne. Dla jednych liczy się wartość wkładu własnego, dla innych odsetki, jeszcze inni wezmą pod uwagę maksymalny okres spłaty, wiek kredytobiorców, czy zdolność kredytową. Oczywiście są to tylko przykładowe czynniki brane pod uwagę. Gdybyśmy zatem chcieli zapożyczyć się do późnej starości dobrze byłoby udać się do Banku Millennium lub Dominet Banku (nawet do 50 lat). Za lidera kredytów w frankach szwajcarskich uważany jest Lukas Bank wieńczący wiele zestawień, najtańsze kredyty złotowe oferuje BOŚ. W euro dominuje zaś mBank i GE Money Bank. Ostateczne rozstrzygnięcie podobnych dylematów w przestrzeni prasowej czy internetowej wydaje się niemożliwe z kilku powodów. Praktycznie nigdy twórcy takich zestawień nie biorą pod uwagę całego zakresu ofert dostępnych na rynku (dobór banków jest bardzo arbitralny). Poza tym, nie brane są pod uwagę wszystkie zmienne, przez co bardzo często natrafić można na sytuację, że lider w jednej kategorii wcale nim nie jest w rankingu publikowanym przez inne źródło. Można jednak wysunąć nieśmiałe przypuszczenie, że liderami zestawień częściej niż inni pozostają Lukas, Nordea, mBank, GE Money Bank i Multibank.
I wreszcie ostatni, chyba najważniejszy powód skazujący samodzielne poszukiwania najlepszego kredytu na porażkę: zmienność oferty w czasie. Jeżeli uwzględnimy tę prostą prawidłowość, raptem okazuje się, że zestawienia budowane na łamach jednej gazety przy identycznych założeniach wyjściowych przynoszą zupełnie inne wyniki. Np. w styczniowym rankingu GW najlepszych kredytów hipotecznych o wartości 50 tyś. CHF na okres 20 lat na podium wskoczyli kolejno: Deutsche Bank, Lukas i Nordea. Dwa miesiące później… niemal zupełne przetasowanie szyków: Lukas, Millennium i Multibank. Zaledwie 14 dni później na drugie miejsce niespodziewanie wskakuje Dominet itd. A pamiętajmy, że to tylko jeden dziennik. Jeżeli zatem poważnie myśli się o zaciągnięciu większej gotówki, najlepiej chyba zdać się na niezależnego fachowca.Pytania, jakie zadają dziennikarze są klasyczne: co czeka nas w roku 2008? Czy banki szykują kolejne kredytowe niespodzianki? Czym jeszcze planują nas zaskoczyć? Jak będą wyglądać ich zyski? Pytania te, póki co pozostają bez odpowiedzi. To, że kredytowa wojna będzie trwać jest sprawą oczywistą. Tym niemniej znalezienie złotego środka pomiędzy przyciągającą ofertą a własnym zyskiem, stojąc u granic atrakcyjności portfela, może okazać się zadaniem coraz trudniejszym, być może nawet karkołomnym.






TOP MARKA - najsilniejsze marki na tle polskiego krajobrazu medialnego

Marki i firmy chcą wiedzieć jak są postrzegane przez konsumentów. Doskonale wiemy, że wizerunek kreowany przez media w dłuższej perspekt...