czwartek, 5 lipca 2007

O monitoringu mediów inaczej - wywiad w Naszym Rynku Kapitałowym

W czerwcowym numerze Naszego Rynku Kapitałowego z 2006 roku ukazał się wywiad jaki przeprowadził ze mną redaktor Andrzej Knapik.
W nieco inny sposób przedstawiłem w nim kwestię monitoringu mediów, jego celów i zastosowania. Zapraszam do lektury.

ROZUMIEMY POTRZEBY KLIENTÓW
nRK rozmawia z Sebastianem Bykowskim, wiceprezesem Zarządu firmy PRESS-SERVICE Monitoring Mediów

Istnieje powiedzenie: źle czy dobrze – byle z nazwiska. Czy w kontekście mediów ma ono sens?
W tym stwierdzeniu tkwi sporo prawdy, ale ja bym nie generalizował. Wiadomo, że na początku działalności ważne jest, aby media w ogóle zauważyły firmę. Jeśli o niej piszą, to znaczy, iż dostrzegły w niej jakąś wartość. Niestety, dużo zależy od charakteru medium – wiele z nich interesuje się jedynie negatywnymi informacjami. Wówczas byłbym daleki od wniosku zawartego w przytoczonym wyżej powiedzeniu. Z naszej praktyki wynika, że negatywne informacje o firmach aktywnych na rynku kapitałowym niejednokrotnie potrafią przełożyć się na ogromne straty. „Czarny PR” można by powiedzieć, że osiągnął nowy odcień czerni. Nowością jest to, że ofiarami Czarnego PR stały się firmy związane z rynkiem kapitałowym, przy czym czarni PR-owcy nie stosują już takich sposobów na propagowania negatywnych informacji jak niepotwierdzone plotki, ale nagłaśniają konkurencyjne wobec prospektów emisyjnych „quasiniezależne” analizy rynkowe. Jest to wyjątkowo niebezpieczne, zwłaszcza w kontekście firm wchodzących na giełdę. Przypomnę choćby osobę Jarosława Supłacza, który w momencie, kiedy firma zamierzała wkroczyć na parkiet, tworzył raport obalający jej perspektywy, wręcz podważający możliwość generowania przez nią zysków. Robił to zazwyczaj na tydzień - dwa tygodnie przed emisją. Kilka firm na skutek tego musiały opóźnić lub przełożyć wejście na giełdę albo płacić takiemu „niezależnemu analitykowi” za nie nękanie jej groźbami. To pociąga za sobą wielkie koszty, może wręcz przyczynić się do niepowodzenia całej emisji. Pamiętam firmę, która miała cały sztab ludzi – nazwijmy go sztabem antysupłaczowym – którego zadaniem była jak najszybsza reakcja w sytuacji, gdyby pojawił się raport lub szantażysta nękał firmę pytaniami. Do ofiar Supłacza przyznały się m.in. takie firmy jak: Hoop, Polfa Kutno, Bank Millennium, ITI, TVN czy Ambra.

Dla niewtajemniczonych nazwa firmy - PRESS-SERVICE - kojarzy się z szeroko pojętą usługą prasową. Jaki rodzaj usług jest w waszej działalności dominujący?
Biorąc pod uwagę nomenklaturę prawną, prasa to wszystkie media, które się ukazują z jakąkolwiek częstotliwością. Prasą w tym rozumieniu jest również internet, radio, telewizja, nie tylko drukowane czasopismo czy gazeta. Zajmujemy się monitoringiem mediów, wyszukiwaniem informacji, które mogą być kluczowe, istotne, dla naszych klientów. Podkreślę, że główną cechą monitoringu jest właśnie wyszukanie, wyselekcjonowanie, znalezienie informacji, a nie przekazywanie konkretnego pliku graficznego. W bardzo wielu przypadkach firmy, które zamawiają nasze usługi, poprzestają na analizach informacji, w ogóle nie chcąc otrzymywać samych wycinków prasowych czy klipów telewizyjnych. Istotne są dane o publikacjach – gdzie miały miejsce, czy były to tylko wzmianki, czy całe artykuły, jaki pozostał wydźwięk.

Kto jest liderem w dziedzinie, w której się specjalizujecie?
Może to zabrzmi trochę nieskromnie, ale nasze technologie, nasze podejście do analizy informacji z mediów jest tak zaawansowane, że niektóre kraje europejskie pozostają daleko za nami. Jeśli chodzi o rynek międzynarodowy, to chciałbym wskazać szwedzka spółkę Observer, będącą - w moim odczuciu - liderem. My stosujemy filozofię podobną do nich. Dzięki temu jesteśmy liderem krajowego rynku monitoringu mediów.

Na jakim etapie rozwoju znajduje się w chwili obecnej polski rynek monitoringu mediów?
Nie powiedziałbym, że jest to rynek, który dopiero się rodzi – raczej stoi on w przededniu odkrycia drugiej szansy swego dynamicznego wzrostu. Wynika to przede wszystkim z faktu zrozumienia przez firmy potrzeby czerpania informacji z mediów. Rozwój rynku blokuje paradoksalnie ta sama przyczyna, która go generuje: zbyt mała świadomość, do czego usługi monitoringu mediów mogą służyć. Tymczasem nasza działalność może być wykorzystywana przez każdy departament przedsiębiorstwa, nie mówiąc o tym, że jest niezbędna dla prawidłowego przebiegu procesu decyzyjnego. Naszymi klientami jest bardzo wiele spółek giełdowych, które na podstawie otrzymanych informacji często wykrywają symptomy mającej pojawić się w niedalekiej przyszłości sytuacji kryzysowej. Wiemy, że nasze dane służą szybkiemu kontaktowi z odpowiednimi dziennikarzami, pomagając zatrzymać strumień negatywnych informacji. Wiadomość negatywna, która pojawiła się w źródłach „pierwotnych”, jak PAP czy Reuters, jest blokowana przez zainteresowaną firmę i opatrywana konkretnym komentarzem. To tzw. monitoring kryzysowy. Jestem zobowiązany tajemnicą zawodową, więc nie mogę podać konkretnych przykładów. Powiem tylko, że z usługi tej korzystają jedne z czołowych firm branży paliwowej, bankowej, farmaceutycznej, czy spożywczej.

Czy można wskazać branże, które najczęściej korzystają z waszych usług?
To firmy posiadające klienta, który ma kontakt z mediami. Najwięcej takich firm należy do szeroko rozumianego rynku finansowego (banki, firmy ubezpieczeniowe, towarzystwa funduszy inwestycyjnych, firmy zarządzające różnymi funduszami, firmy powiernicze, różnej maści firmy oferujące usługi kredytowe). Druga grupa, to firmy z rynku FMCG, sprzedające dobra szybko zbywalne: kosmetyczne, spożywcze. Kolejne grupy to firmy motoryzacyjne, farmaceutyczne, odzieżowe. Myślę, że bardzo interesujące jest, iż coraz więcej firm średnich zaczyna interesować się marketingiem mediów. Naszym największym atutem jest dostarczanie informacji aktualnej, całkiem świeżej. Na podstawie otrzymanych od nas danych można budować przewagę konkurencyjną.

Czy zdarza się, że z Waszych usług korzystają politycy?
Oczywiście. Bardzo wielu polityków na bieżąco korzysta z naszych usług. Często wynajmują oni nawet specjalne agencje PR, które ich obsługują i na podstawie dostarczonych informacji budują sposób komunikacji. Pracujemy dla wielu osób ze świata polityki, sportu, kultury: artystów, aktorów, nawet znanych sportowców. Wbrew pozorom nie jest to usługa aż tak ekskluzywna, jakby się wydawało. Tymczasem dla wielu jest to sposób na tworzenie swojego dossjer, dokumentowanie osiągnięć. Inni wykorzystują naszą usługę jako narzędzie do bieżącej analizy swego wizerunku. Niejednokrotnie obraz wyłaniający się z mediów odbiega od wyobrażeń zainteresowanego. Np. w internecie krąży bardzo wiele wypowiedzi różnych polityków, które zostały wycięte z konkretnych audycji. Wymowa tych fragmentów skutecznie przekreślają możliwość stworzenia poważnego wizerunku danej osoby.
Usługami monitoringu mediów interesuje się również wiele urzędów państwowych - na przykład kancelaria prezydenta, nie mówiąc o wielu ministerstwach, które śledzą nie tylko informacje związane z reprezentowanym sektorem, ale również ze swoimi przedstawicielami, czyli ministrami, wicepremierami, itd. Senat Rzeczpospolitej Polskiej, zamawia monitoring mediów dotyczący wszystkich swoich senatorów.

Jaką popularnością cieszy się monitoring mediów wśród spółek giełdowych?
Chyba nie znam spółki giełdowej, która nie korzystałaby z informacji pozyskanych z mediów. Oczywiście, stopień zaawansowania usług bywa różnoraki. Mamy do czynienia ze spółkami, które korzystają z najbardziej wyrafinowanych i – co za tym idzie - najdroższych usług. Są też takie firmy, w których kilka osób tnie wycinki z gazety, wkleja na strony, kseruje w kilku egzemplarzach i rozdaje osobom, którym takie informacje są potrzebne. To jak gdyby grupa naszych potencjalnych klientów: firmy, które wiedzą, że monitoring jest konieczny, tylko jeszcze nie korzystają z usługi outsourcingu będąc przekonanym, że jest ona bardzo droga. Tymczasem w przypadku usług ograniczających się do zbierania informacji „o nas czy o konkurencji”, koszty jej zakupu są wyjątkowo niskie. Polski rynek pod tym względem wysoce odbiega od standardów cenowych, jakie funkcjonują u naszych zachodnich sąsiadów.

Czy można określić, kiedy rodzi się zainteresowanie monitoringiem mediów?
Zazwyczaj prospekt emisyjny jest przygotowywany przez wyspecjalizowane firmy, mające świadomość, że jednym z elementów udanej emisji jest odpowiednia komunikacja. Niezbędny jest dostęp do informacji, by móc określić, gdzie i w jakim tonie pisano o giełdowym debiutancie. Oczywiście, w wielu przypadkach firma już wcześniej korzysta z usług monitoringu mediów, jednak w obliczu ewentualnego debiutu następuje z jej strony sygnał w kierunku firmy monitorującej: „słuchajcie, moje potrzeby wzrastają. Już nie tylko interesuje mnie informacja o mnie i moich konkurentach, ale również sytuacja ogólniejsza: w jakim momencie znalazła się w tej chwili nasza giełda, czy przeżywamy hossę czy bessę, czy to jest dobry moment, żeby wejść, jak na nasz debiut oczekuje rynek”. Coraz więcej firm zamawia u nas usługę monitoringu mediów zagranicznych. Mamy taką możliwość, że dostarczamy informacje z innych krajów. Obserwacja zachowania własnych odpowiedników na parkietach innych państw może okazać się bardzo pomocna dla firm debiutujących. Generalnie wydaje się, że jeżeli dotychczas firma śledziła informacje dotyczące tylko siebie, to w obliczu debiutu giełdowego zazwyczaj zamawia również analizę rynkową. Dochodzi do tego zainteresowanie informacjami dotyczącymi rynku kapitałowego. Niektóre firmy wręcz obserwują, co się pisze o spółkach niekoniecznie z tej samej branży, ale porównywalnych pod względem wielkości, perspektyw wzrostu, mając świadomość, że być może będą one w przyszłości poddane podobnej lustracji mediów. Jeśli firma zrozumie, że monitoring mediów to nie tylko dostarczanie informacji dla rzecznika prasowego i departamentu PR czy marketingu, to nagle dostaje wręcz olśnienia, że w mediach funkcjonuje cała masa danych przydatnych dla każdej komórki organizacyjnej przedsiębiorstwa. Właśnie takimi komórkami mogą być departamenty inwestorskie, które od razu zaczynają się orientować na pozyskiwanie informacji o rynku, o giełdzie, o kursach walut, o zmianach na rynku, o perspektywach, o wypowiedziach analityków, które dotyczą konkretnych trendów, konkretnych zmian. Jako firma staramy się w bardzo dużym stopniu budować rozwiązania służące do zarządzania informacją. Informacja to dla nas pewien zasób, pozwalający efektywnie działać i skutecznie budować konkurencyjność oraz przewagę na rynku. W ten sposób chcemy być odbierani - nie tylko jako firma dostarczająca informacje, ale jako firma, która te informacje umie w odpowiedni sposób przetworzyć, przeanalizować, stworzyć produkt „uszyty na miarę”. Przecież osoba z departamentu, który się zajmuje relacjami inwestorskimi, nie musi znać każdej wzmianki o produkcie firmy. Nadmiar zbędnej informacji jedynie zaciemnia obraz, zaśmieca zbiory i powoduje stratę czasu, dlatego nasz klient otrzymuje wiedzę „sprofilowaną”, tzn. taką, która go dotyczy. Jeśli np. loguje się prezes, to widzi oczywiście wszystkie informacje o sobie, być może również o prezesach konkurencyjnych firm, widzi kluczowe informacje, zarówno te o charakterze strategicznym, jak i informacje wizerunkowe o podmiocie, którym zarządza. Nie widzi natomiast danych, które być może dla innego departamentu są równie ważne, ale dla niego mogą być po prostu nieistotne, np. wzmianki i notki o produktach firmy. Rzecznik prasowy z kolei, logując się do systemu, musi widzieć wszystko, posegregowane w odpowiednich zakładkach tematycznych. To przecież on odpowiada za każdą informację, która się pojawia w mediach.

Ile tytułów monitorujecie?
Możemy się pochwalić, że jesteśmy zdecydowanym, niekwestionowanym liderem w branży pod względem szerokości monitoringu mediów. Tylko samych tytułów prasowych monitorujemy obecnie ponad 770 (w momencie publikacji tego posta już blisko 1000!). Oczywiście, w ramach tej liczby znajdują się nie tylko wiodące, opiniotwórcze dzienniki, tygodniki, dwutygodniki czy miesięczniki, ale również szereg tytułów prasy regionalnej i prasy lokalnej, która coraz częściej zdobywa znaczący wpływ na odbiorcę. Wśród tytułów, które monitorujemy, jest niezwykle wiele tytułów specjalistycznych, branżowych, są również tytuły obcojęzyczne. Do poziomu ponad 1 500 pozycji listę rozszerzają ponadto stacje telewizyjne i radiowe - zarówno ogólnopolskie, jak lokalne, regionalne. Trzeba wspomnieć o setkach stron portali, wortali tematycznych, internetowych. Na życzenie klientów jesteśmy w stanie profesjonalnie monitorować ponad 14 000 list i forów dyskusyjnych, prowadzonych w języku polskim. Oczywiście, możemy monitorować także media zagraniczne. Klucz doboru mediów wynika bardzo często z potrzeb naszych klientów. Jeżeli jakaś firma jest firmą globalną, ale ma swoją fabrykę w konkretnym regionie, to oczywiście jest dla niej bardzo istotne, co się o niej pisze na tamtym terenie, w tamtej lokalizacji. Oczywiście, w monitoringu mediów nie może zabraknąć tytułów najbardziej opiniotwórczych, i to zarówno w charakterze ekonomiczno-politycznym, jak i z punktu widzenia grupy docelowej poszczególnych firm.

Zorganizowaliście ranking „3x4”. Co kryje się pod tą nazwą?
To jest jeden z naszych projektów, który realizujemy wewnątrz firmy. Ma on, w oparciu o zebrane materiały, odpowiedzieć na pytanie: kto, ewentualnie co było szczególnie interesujące dla mediów w danym okresie. Są to informacje, które mogą dla niektórych być wręcz wskazówką, jakie branże w danym kontekście tematycznym stanowiły zainteresowanie konkretnych dziennikarzy. Jest to nasz projekt autorski, który w pewien sposób wyniknął z potrzeby rynku: niejednokrotnie wydawnictwa i sami dziennikarze zwracają się do nas z prośbą o informację, która branża w danym okresie jest najistotniejsza. Ponadto potrzeba rankingów często się rodzi w konkretnych sytuacjach: np. przy okazji wyborów parlamentarnych, widzimy jak często się pisze o konkretnej partii, co w wielu przypadkach jest skorelowane z późniejszym sukcesem wyborczym.

Jakie są cele strategiczne firmy? W jakiem kierunku zamierzacie się rozwijać?
Jednym z najistotniejszych celów strategicznych naszej firmy jest oczywiście utrzymanie wiodącej pozycji na rynku. Na pewno jednym z głównych celów jest doskonalenie świadczonych usług. Jesteśmy firmą uważaną za najbardziej zaawansowaną pod względem stosowanych technologii i rozwiązań, służących do zarządzania informacjami. Dzięki temu w wielu przypadkach postrzega się nas jako firmę o charakterze IT, która nie tylko projektuje optymalne rozwiązania, ale także wdraża je, co sprzyja lepszemu, bardziej komfortowemu korzystaniu z informacji i zarządzaniu nimi, a więc i lepszemu zarządzaniu czasem. Na pewno celem strategicznym jest też kwestia ciągłego poszerzania zakresu obserwowanych mediów, ale również personalizowania i oferowania klientom usług, które będą „uszyte na miarę”. Mogę zdradzić, że w ostatnim czasie wprowadziliśmy na rynek zupełnie bezpłatny produkt, który jest dedykowany dla każdego użytkownika - to projekt „Café News”, będący agregatorem różnych informacji, ukazujących się w internecie. Ma on na celu stworzenia platformy, dzięki której użytkownik będzie mógł odbierać interesujące go informacje – to nie on będzie szukał danych, to dane będą przychodzić do niego. Jesteśmy przekonani, że jednym z najważniejszych celów firmy jest po prostu odpowiadanie na potrzeby naszych klientów i to w sposób zindywidualizowany, taki, by mogli oni zyskiwać, korzystając z naszych usług. Bo bilans skorzystania z usług monitoringu mediów powinien być dodatni, w myśl zasady: płacę, ponieważ informacja, którą uzyskam, może przynieść mi konkretne, wymierne korzyści. Ten bilans zawsze powinien być na plus. Akurat tak się dobrze składa, że osoby, które zarządzają firmą PRESS-SERVICE Monitoring Mediów są z zawodu menadżerami, osobami, które posiadły wiedzę zarówno w kwestii zarządzania, marketingu, prawa, jak i informatyki. Często wyobrażamy sobie, co dla naszych klientów może być istotne. Myślę, że to jest naszym atutem, taką „zaszytą” przewagą konkurencyjną naszej firmy w stosunku do innych podmiotów. Wydaje nam się, że po prostu rozumiemy potrzeby naszych klientów - i to jest bardzo istotne. Myślę, że klienci korzystając z naszych usług mogą być pewni, że jeżeli przedstawią nam jakiś problem, to my będziemy mogli podejść do niego w sposób twórczy i przygotować rozwiązania, które będą dla nich satysfakcjonujące, a być może często wykraczające poza ich wyobrażenia.

Dziękuję bardzo za rozmowę.

środa, 4 lipca 2007

Monitoring Mediów – znacznie więcej niż prasówka

Znalazłem materiał, który jakiś czas temu napisałem do Biuletynu informacyjnego V. Kongresu Public Relations. Wydaje mi się, że jest dość ciekawy, dlatego publikuję go jeszcze na tym blogu, tym bardziej, że nawiązuje do mojego posta o konieczności uśmiercenia Press Clippingu.


MONITORING MEDIÓW – znacznie więcej niż prasówka
Efektywne prowadzenie działań public relations jest możliwe dzięki dostępowi do aktualnych informacji. Monitoring mediów to nie tylko press clipping, ale też ważne narzędzie analityczne dostarczające niezbędnych informacji w procesie decyzyjnym.

Czym jest zatem monitoring mediów? Bieżącym dostarczaniem informacji z prasy? A może również z innych mediów? ... to tylko częściowa prawda.
Niewyobrażalne wydaje się skuteczne działanie bez dostępu do bieżących informacji. Tym trudniej wyobrazić sobie prowadzenie działań o charakterze wizerunkowym bez badania informacji zwrotnych płynących z mediów. Jak zatem pozyskiwać tak ważne informacje? Czy jest możliwe wykorzystanie ich nie tylko do bieżących kontroli? To ważne pytania, na które firma monitorująca media musi znaleźć odpowiedź, odpowiednio profilując swoje usługi do potrzeb klienta.

Jeszcze 15 lat temu informacje z prasy dla celów zawodowych były potrzebne niewielu. Interesowali się nimi, z oczywistych względów, dziennikarze i osoby na najwyższych stanowiskach. Dla jednych były podstawą w warsztacie pracy, dla drugich źródłem informacji o gospodarce i polityce. Wielu piarowców działających w tamtych czasach pamięta, jak ciężko było kogokolwiek przekonać do działań na rzecz promocji reputacji swojej firmy czy własnej osoby. Tym trudniej było udowadniać innym konieczność korzystania z prasówki, która tak naprawdę miała być jednym z głównych narzędzi służących do kontroli tych działań. Działo się to stopniowo, im więcej pojawiało się firm stosujących zachodnie wzorce zarządzania i komunikacji i czym więcej było podejmowanych działań edukacyjnych rosła świadomość konieczności działań z zakresu public relations. W oszałamiającym tempie przybywało osób zajmujących stanowiska rzeczników prasowych, specjalistów od marketingu, a później komunikacji i public relations. Te wszystkie osoby potrzebowały (i uprzedzając dalsze treści, potrzebują) na co dzień informacji. Informacji, dzięki którym mogłyby skutecznie działać i raportować swoje osiągnięcia. A że głównym kanałem, poprzez który prowadzi się działania mające kształtować opinię publiczną, a więc również gusta i potrzeby konsumentów, są media, informacja z nich pochodząca stała się bardzo ważna i wartościowa. W dodatku wartość informacji z mediów rośnie tak szybko, jak rośnie znaczenie mediów, ich renoma, zasięg czy szybkość reakcji.

Dziś już niewielu trzeba przekonywać do analizowania informacji, codziennej konieczności zapoznawania się z tym, co media przekazały na lamach gazet i czasopism, stron internetowych czy wyemitowały w eterze. Instytucje i firmy bardziej świadome wagi informacji medialnych inwestują nie tylko w zbieranie publikacji „o nas i konkurencji", ale także w analizowanie otoczenia firmy pod kątem zmian, potencjalnych zagrożeń i szans, a także innych problemów natury gospodarczej, politycznej i społecznej. Jest też grupa osób i podmiotów, które monitoring mediów chcą wykorzystywać nie tylko do kontroli wizerunku, ale również samych mediów i dziennikarzy. Bo faktycznie, umiejętne wykorzystywanie narzędzi, jakie oferuje monitoring mediów, może dostarczać wielu ciekawych danych, nie tylko o tym, o czym się pisze, ale także jak i kto pisze. Zatem monitoring może być źródłem informacji o dziennikarzach (szczególnie tych, którzy piszą np. o naszej branży, partii, konkretnych osobach, środowisku), o ich stosunku do ważnych dla nas treści, często również pośrednio o stanowisku całej redakcji do danego tematu.

Zatem jakie są różnice pomiędzy usługą monitoringu mediów a zwykłą prasówką?
Przede wszystkim w kwestii możliwości zarządzania informacjami uzyskiwanymi z mediów. Dzięki wykorzystaniu technologii, rosnącemu dostępowi do Internetu korzystanie z informacji z mediów stało się prostsze i znacznie bardziej efektywne. Decydując się na usługę monitoringu mediów, otrzymujemy natychmiastowy kontakt z informacjami pojawiającymi się w nich poprzez platformę www, do której możemy mieć wgląd w zasadzie z dowolnego miejsca na świecie, gdzie tylko będziemy mieli połączenie z Internetem. Instytucje lub osoby, które są szczególnie obserwowane przez media lub znajdują się w sytuacjach kryzysowych, potrzebują usług takich jak powiadamiacze, które na bieżąco, nawet o bardzo wczesnych godzinach, alarmują o nowych informacjach. Do nich należą cieszące się coraz większą popularnością SMS alerty o istotnych materiałach czy dedykowane informacje w kanałach RSS.
Decydując się na usługę monitoringu mediów w wersji elektronicznej, jej odbiorca dodatkowo zyskuje budujące się codziennie archiwum tematów, które zostały zlecone do monitoringu. Takie archiwum można łatwo i szybko przeszukiwać, dokonywać na jego bazie analiz ilościowych i jakościowych. Dzięki temu, że jest ono w wersji elektronicznej, a korzystanie z niego jest jeszcze szybsze i bardziej trafne niż w powszechnie używanych wyszukiwarkach internetowych, użytkownik zyskuje wiele czasu w stosunku do przeglądania papierowych skoroszytów czy płyt CD z nagraniami.
Takie archiwum to baza wiedzy o tym, co pisano na nasz temat, naszego otoczenia biznesowego, politycznego i społecznego, a także pomocne statystyki wskazujące na media i poszczególnych dziennikarzy, którzy publikowali interesujące nas materiały.
Monitoring mediów, jak sama nazwa wskazuje, od tradycyjnej prasówki różni się również szerokością obserwowanych mediów. W przypadku firmy, którą zarządzam zakres analizy osiągnął już ponad 1500 tytułów prasowych, stron, portali i forów internetowych, stacji radiowych i telewizyjnych. Dodatkowo klient może mieć dostęp do monitoringu mediów zagranicznych z blisko 90 krajów świata czy do liczącego ponad trzy miliony publikacji firmowego archiwum.

Coraz częściej usługi monitoringu mediów są wzbogacane o komplementarne analizy i raporty podsumowujące treści, które ukazały się w mediach. Mogą w nich znaleźć się, w zależności od zdefiniowanej dla nich roli, syntetyczne podsumowania przedstawiające jaki kontekst wizerunkowy miały te informacje, jakie były ich przewodnie treści, które cytaty i wypowiedzi mogły mieć największy wpływ wizerunkowy. Dodatkowo takie raporty mogą oceniać koherentność przekazów na linii przekaz firmowy — przekaz dziennikarski, stopień zniekształceń tych informacji czy ich wykorzystania. Najbardziej zaawansowane analizy wzbogacone są o różnego rodzaju wskaźniki względne (typu Media Navigator Performance) czy bezwzględne (AVE, CVE), określające efekt wartościowy opublikowanych materiałów.

Monitoring mediów to usługa ze wszech miar nowoczesna, odpowiednio eksploatowana dostarcza informacji z bardzo rozległego zakresu. Jeżeli na tę usługę spojrzymy z innej perspektywy, zdecydowanie szerszej, zauważymy, że press clipping, to jedynie niewielka część kompleksowego monitoringu mediów — usługi, która z jednej strony jest niezbędna w szybkim reagowaniu i podejmowaniu decyzji w sytuacjach kryzysowych, planowaniu i nadzorowaniu działań public relations oraz ocenie efektywności tych działań, z drugiej strony źródłem informacji, zarówno tych najświeższych, jak i archiwalnych, które można wykorzystywać jako wsparcie w procesach biznesowych na różnych szczeblach i w różnych działach.

wtorek, 3 lipca 2007

Zabić Press Clipping - od tego się zaczęło

Jakiś czas temu wracałem z kolejnej konferencji (i to wtedy podjąłem decyzję o rozpoczęciu blogowania).
Tym razem mówiłem o znaczeniu szybkiego dostępu do informacji w sytuacjach kryzysowych. Kolejny raz zwracałem uwagę na zmiany, jakie zachodzą we współczesnych mediach. Jak bardzo zmienił się Internet. Nie jest on już medium reaktywnym, ale aktywnym, dla wielu najważniejszym, źródłem informacji. Przy tej okazji mówiłem o sile napędowej Globalnej Sieci – internautach, którzy swoją aktywność z ławki w parku przenieśli do Internetu. Wykorzystują to co oferuje WEB 2.0 do zaspokojenia swoich potrzeb komunikacyjnych.
Szkoda, że ławkę w zielonym parku, na której spotykaliśmy się z przyjaciółmi zamieniamy coraz częściej na elektroniczne krzesło w sieci, ale dzięki temu mamy możliwość rozmawiania (może precyzyjniej komunikowania się) z wieloma ciekawymi ludźmi. Wydaje się, że coraz więcej specjalistów public relations zauważyła siłę blogów. Ja również należę do tych osób, które dostrzegają ich znaczenie. Mówię o nich praktycznie na każdym kongresie czy konferencji gdzie mam swoją prezentację czy wykład. I nagle myśl. Skoro są takie ważne, to dlaczego samemu nie spróbować pisać bloga?
Trochę boję się, ze zabraknie mi czasu, a później i zapału, żeby go tworzyć. Ale spróbuję.W zasadzie już chciałem zakończyć ten pierwszy wpis, ale może warto, żeby jeszcze napisac kilka zdań wyjaśniających tytuł tego posta.
Dla wielu osób z branży public relations monitoring mediów kojarzy się z tradycyjną prasówką. Ja uważam, że współczesne media, a nawet bardziej współcześni twórcy mediów sprawiają, że coraz trudniej nam ogarnąć informacje, jakie ukazują się w prasie, Internecie, radiu i telewizji. Szczególnie rozwój Internetu doprowadził do tego, że powstało tak wiele źródeł informacji, że tak naprawdę osoby od kontroli i budowania wizerunku firmy czy marki utraciły możliwości zapanowania nad nimi wszystkimi. A przecież praca specjalisty od PR, marketingowca, czy innej osoby, dla której te wszystkie dane są istotne nie powinna się sprowadzać jedynie do poszukiwania tak wielu źródeł informacji. Tradycyjny press clipping nadal nie rozwiązuje problemu. Bo informacji znalezionych w jego procesie może być tak wiele i o tak dużym zróżnicowaniu merytorycznym, że nadal będziemy pracować w gąszczu publikacji.
Odpowiedzią na takie problemy jest właśnie moje wyobrażenie inteligentnego przetwarzania tych informacji. Tworzenie dla klienta rozwiązań, które dostarczą mu wszystkie potrzebne informacje, ale uszeregowane, sklasyfikowane, odpowiednio nacechowane i podane zgodnie z profilem oczekiwań poszczególnej osoby. Bo przecież klient, to nie jest bezosobowa firma, to są konkretne osoby, które mają różne, w zależności od pełnionych funkcji potrzeby informacyjne. Dodatkowo istnieje potrzeba, by móc tymi wszystkim informacjami w odpowiednim momencie zarządzać, przetwarzać, wyszukiwać. Bo cóż nam po setkach danych skoro nie będziemy mogli w nich nic znaleźć?

TOP MARKA - najsilniejsze marki na tle polskiego krajobrazu medialnego

Marki i firmy chcą wiedzieć jak są postrzegane przez konsumentów. Doskonale wiemy, że wizerunek kreowany przez media w dłuższej perspekt...